21 gru 2013

chawan św. Hieronima


























zrobiłem go dla przyjaciela, który zamiast podczas porannej herbaty czytać sutry lub chociaż Basho czyta ojców kościoła. W sumie co w tym dziwnego. Kiedy śledzi się historię chanoyu w Japonii okazuje się, że te związki między zachodnią  i wschodnią duchowością są zaskakujące i bardzo wczesne. Przemysław Trzeciak w swoich "Powiekach Bodhidharmy" poświęca cały rozdział relacjom między chrześcijańskimi misjonarzami a japońskimi adeptami chanoyu. Ci pierwsi mieli odnajdować w ustronnych wnętrzach herbacianego pawilonu świetne (bo stostunkowo bezpieczne) miejsce ewangelizacji ci drudzy mogli rozpoznawać moment dzielenia się herbatą jako rodzaj komunii i tym łatwiej przyjąć nową religię. Następowały też bardziej materialne dyfuzje. Podobno inspiracją dla  jedwabnej chustki (fukusu) był puryfikaterz używany podczas mszy do przecierania kielicha. 
Co ciekawe ówcześni misjonarze nie widzieli niczego zdrożnego ani diabelskiego w uczestnictwie w tych praktykach ( co na to pan Tekieli albo pan Terlikowski?). Jak pisze Trzeciak, według ojca Rodrigueza autora Historii Kościoła w Japonii (XVIw) "chrześcijanin uczestniczący w chanoyu może zastąpić buddyjskie tło tej sztuki własną wiarą, nie dopuszczając się zafałszowania". Trudno mi powiedzieć czy to pogląd ciągle oficjalnie obowiązujący, niemniej cieszę się, że jest jeszcze przynajmniej jedna osoba go wyznająca.


A skąd paw? i skąd św. Hieronim? Ano z obrazu Antonello da Messina, gdzie występują razem. Paw jest tu symbolem nieśmiertelności i życia wiecznego.
Ale uwaga paw jest też starym symbolem buddyjskim - zjadaną truciznę przekształca w piękno jak trucizny umysłu przekształcić można w mądrość